potargany przez czas i przez miejscennspoza brudnych szyb paskudny jest światnnmatka boska na szczęściennnumer boczny dwa siedem siedem dwannbrudnymi ulicami śródmieściannpolicjanci dziwki i blady strachnnfarbowani mafiozi z przedmieściannkażdy tutaj taką samą wartość manni pewnie gdyby wybrać mógłnnwolałby zapalenie płuc a nie nóźnnwycelowany w karknnwszystko byle nie taknnnnbo nie wiadomo skąd zawieje wiatrnnnie wiadomo komu dzwony komu wystrzałynni tak nie wiadomo skąd zawieje wiatrnnnie wiadomo komu zima komu upałynnnnpotargana przez czas i przez miejscennna tle białego kitla paskudny jest światnnze sztandarami na wiejskiejnnw tłumie rozwrzeszczanych koleżanek szłanntrojka dzieci i mąż na zasiłkunntutaj gdzie każda pora dnia jest złannordynus ordynator klepał ją po tyłkunnza dekolt wrzucał koniczyny kwiatnni pewnie znosiłaby to wszystkonnjeszcze długi czas gdyby nie zatruta igłannbakteryja - wszystko byle nie taknnnnbo nie wiadomo skąd zawieje wiatr...nni ty tez nie mów nicnnno może prócz tego że zależy cinnnie planujmy latnnwszystko byle nie tak